środa, 11 listopada 2015

Dwuskładnikowe babeczki

Nie mogłam w to uwierzyć...Nie chciało mi się to pomieścić w mojej małej główce, że może być coś takiego jak dwuskładnikowe ciasto. Okej, może i jest ale nie może być dobre i nie może wyjść!
W końcu moja siostra robiła tyle szumu wokół tego przepisu, że specjalnie dla niej postanowiłam tego spróbować. Efekt...cóż. To (hmmm jakiego by tu użyć słowa by trafnie to opisać) rozpływające się w ustach cudo jest warte tego medialnego szumu.
Po upieczeniu tych babeczek zagłębiłam się w filozoficzne pytania tj. "Czy ja naprawdę potrzebuję mąki?" lub " Trzy składniki to nie zawsze podstawa?".
Jedynym mankamentem tego przepisu jest to, że na pewnym etapie trzeba napracować się łyżką no ale za te wszystkie kalorie warto się poświęcić ;)


Składniki:
6 jajka
6 tabliczek czekolady

Przygotowanie:

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej i odstawić do ostygnięcia. Do czekolady dodać żółtka i wymieszać rózgą kuchenną. Białka ubić na sztywną pianę. Dodać 1/3 piany do czekolady i wymieszać rózgą następnie dodać resztę białek i wymieszać do połączenia drewnianą łyżką. Ciasto przełożyć do papilotek. Piec w temperaturze 180 stopni do tzw. suchego patyczka.
Ja do dekoracji użyłam bitej śmietany i kakao jednak była to sytuacja kryzysowa ponieważ odrobinę za krótko piekłam muffiny i delikatnie opadły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz